Prasa

EURIDICE

ORPHEE – Warszawska Opera Kameralna, Warszawa 2015


Małgorzata Komorowska "Teatralny.pl" - Orfeusz naszych czasów

.... Jednak spektakl należał do Eurydyki. Wyłoniła się podobna do krzywdzonej diablicy, w powiewnym czerwonym płaszczu, czerwonej sukni, w spiętrzonej wysoko rudej peruce i trupim makijażu. Pewnie był w tym sens: skoro przebywała w krainie umarłych, czyż mogła pozostać śliczna i delikatna, taka, jaką sobie wyobrażamy? Powszechne wyobrażenia zaspokoiła dopiero w finale. Orfeusz, nie patrząc na Eurydykę, śpiewał z nią przeciwstawny muzycznie duet: on powtarzał takie same niemal zwroty, ona krążyła sopranem po zmiennych melodycznie frazach. Aż milkli i ruszali w drogę. Mężczyzna kroczył sztywno, za nim dziewczęca Eurydyka w lekkiej czarnej sukience, z ciemną czuprynką własną Barbary Zamek. Ostrożnie próbowała go dotknąć, ale cofała rękę. To odwracała twarz, to znów dawała krok, patrząc w jego plecy. W końcu przywarła do jasnej ściany i całą swą postacią wyrażała rozterkę, jakby szeptała: „Nie wiem, co robić…”. Taką, niepewną i pełną lęku, zasłaniała kurtyna. Czyż to nie absolutnie trafna, choć bezsłowna pointa wzięta z naszych dzisiejszych dni, gdy osaczani przez życie i świat powtarzamy bezradnie: „Nie wiadomo, co robić…”? Barbara Zamek, po Albertynce w Operetce Dobrzyńskiego i Statui w Pigmalionie Rameau, w roli dziwnej Eurydyki stworzyła w WOK kolejną kreację. Była włóczona, noszona jako umarła, tarzała się po ziemi, przemieszczała w różne miejsca sceny i teatralnego wnętrza, czarną mazią smarowała dłonie i twarz, obnażała uda. Jako jedyna spośród dwudziestu pięciu wykonawców (chór, sekstet i soliści) grała boso, a jej drobne stopy równie były wymowne, jak krucha i giętka sylwetka. Aktorki z teatrów alternatywnych może tu prychną, że od nich reżyserzy nie takich żądają wyczynów… Ale zważmy, że Barbara Zamek przy tym wszystkim śpiewała. Śpiewała doskonale, z oczywistą naturalnością. Jej lotny, jasny sopran przybierał czasem srebrzyste barwy, miewał ekspresyjną moc albo liryczną słodycz. .....

Małgorzata Komorowska "Teatralny.pl" - Orfeusz naszych czasów

Wojciech Giczkowski "Teatr dla Was" - Zawsze jest zbyt piękne, by było prawdziwe

.... Mimo mylącego tytułu bohaterem przedstawienia jest Eurydyka, którą na scenie kreowała Barbara Zamek. Śpiewaczka zadebiutowała w WOK jeszcze na Scenie Młodych, a obecnie, po raz trzeci zresztą, z sukcesem gra główną rolę. Jej Eurydyka to partnerka czy też żona artysty posiadająca życie osobiste, na które zdaje się nie zwracać uwagi Orfeusz na żadnym etapie swojej działalności artystycznej. Choć idzie po nią do Hadesu, to i tak przede wszystkim liczy się dla niego jego własny śpiew. Rola żon artystów rzadko jest tak rozbudowana, jak w tym przedstawieniu. Apollo żąda od Orfeusza pełnego podporządkowania się sztuce. Przez całe życie u jego boku jest kobieta, ale on nie widzi jej poświęcenia. Występ Barbary Zamek to kreacja artystki-tragiczki o niezwykłym głosie. Przez całe przedstawienie przebywa na scenie, a gdy jej nie ma, na ścianie śledzimy wizualizację, na której widzimy proces dezintegracji głównej bohaterki (podobny do słynnego monologu z „Gwiazdy” Helmuta Kajzara). Barbara Zamek pokazuje widzowi szlachetną choć udręczoną twarz, niezauważaną przez zajętego sobą Orfeusza. .....

Wojciech Giczkowski "Teatr dla Was" - Zawsze jest zbyt piękne, by było prawdziwe

Anna Jankowska "Teatr dla Was" - Orfeuszu, zaczekaj

.... W dramacie o Orfeuszu niezawodna była oczywiście jego partnerka – w rolę Eurydyki wcieliła się Barbara Zamek (sopran), .....

Anna Jankowska "Teatr dla Was" - Orfeuszu, zaczekaj

Wiesław Kowalski "Teatr dla Was" - Przybylski i Zalite „o stracie nieodwracalności”

.... Inaczej potraktowana jest też postać Eurydyki, z którą zarówno w wyrazie aktorskim jak i wokalnym znakomicie mierzy się Barbara Zamek. To ona zadaje na początku Orfeuszowi znamienne pytanie - „Ale cóż ty zmieniłeś swoją pieśnią? / Jesteś narcystyczny i to zabija twoją muzykę.”, za chwilę zaś zapyta - „Jak możesz śpiewać o śmierci, skoro nie znasz ani Sartre’a, ani Derridy?", by zakończyć akt pierwszy słowami: „Wolę raczej być cieniem, niż żyć w zarozumiałym świetle Orfeusza”. Robert Gierlach próbuje oddać całe zatracenie się Orfeusza w sztuce, nieumiejętność funkcjonowania poza jej granicami, co w konsekwencji prowadzi do obłąkańczego zagubienia i zapomnienia kobiety, która była miłością jego życia. .....

Wiesław Kowalski "Teatr dla Was" -Przybylski i Zalite „o stracie nieodwracalności”

Jacek Marczyński "Rzeczpospolita" - Kochankowie w świecie skazanym na zagładę

.... Barbara Zamek z lekkością pokonuje zawiłości partii Eurydyki. .....

Jacek Marczyński "Rzeczpospolita" - Kochankowie w świecie skazanym na zagładę

Dorota Szwarcman "blog Polityka" "Orfeuszów trzech

.... Eurydyka – tylko jedna (też bardzo satysfakcjonująca Barbara Zamek) .....

Dorota Szwarcman "blog Polityka" - Orfeuszów trzech

Joanna Tumiłowicz "Maestro" - Zwrot ku Eurydyce

.... Wybór Barbary Zamek okazał się bardzo szczęśliwy, bo ta utalentowana śpiewaczka ma również doskonałe warunki sceniczne .....

Joanna Tumiłowicz "Maestro" - Zwrot ku Eurydyce